czwartek, 12 lutego 2015

Lela ponad Yankee

W szaleństwie zapachowym stałyśmy się z Córką niemal stałymi gośćmi Pracowni Przytulności. Tym razem przyciągnęły nas tam woski "Lela" własnej produkcji właścicielki Pracowni. Skusiłyśmy się na 2 zapachy z 4 aktualnie dostępnych i od razu przetestowałyśmy "Bursztynowy szlak".



Co tu dużo gadać: to była miłość od drugiego niucha. Od drugiego, bo zapach rozwijał się bardzo powoli. Przez dłuższy czas myślałam nawet, że jest zbyt delikatny, bo kiedy cały wosk już się roztopił, trzeba było zawisnąć nad kominkiem, żeby cokolwiek poczuć, ale po kilku minutach zapach wypełnił całe przestronne i wysokie pomieszczenie. Kompozycja "Bursztynowego szlaku" ogromnie mi się podoba: świeża i ciepła jednocześnie, pozbawiona męczącego słodkiego tła. Córce również przypadła do gustu. Tym razem zdanie Męża nie zostało wzięte pod uwagę. Upodobania bywają wszak różne.
Ostatnim testem było usunięcie wosku z kominka: bezproblemowe.
W kolejce już czeka "Pani Lela", a Córka ma za zadanie dokupić "Bursztynowy szlak" zanim się rozejdzie fama po mieście jaki to fajny zapach ;) 
Mam nadzieję, że proporcje są starannie zapisywane i poszczególne kompozycje będą powtarzalne. A może to będą króciutkie serie?

3 komentarze:

  1. Właśnie dzisiaj kupiłam Bursztynowy szlak! Od razu mi się spodobał. Zobaczymy jak sobie poradzi w kominku. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żałuję, że w Trójmieście nie ma takiej mydlarni. Zakochałam się :))

    OdpowiedzUsuń