niedziela, 21 lipca 2013

Uwodziciel



Zupełnie przypadkiem obejrzałam „Uwodziciela”, film reklamowany mocno zapewne przez modnego ostatnio Roberta Pattinsona. I muszę powiedzieć, że obejrzałam z dużą przyjemnością.
Nieźle pokazany zimno kalkulujący prostak wkraczający na salony dzięki kobietom „zdobiącym” te salony, pnący się w górę drabiny społecznej, wykorzystujący kobiety w sposób obrzydliwy i bezwzględny. Żaden tam wymuskany piękniś, tylko kawał egoistycznego gnoja… A wokół niego fantastycznie pokazane kobiety: silna i niezależna Madaleine (Uma Thurman), ciepła Clotilde (Christina Ricci) i zasuszona, akuratna Virginie (Kristin Scott Thomas). Nie sposób tu kogolwiek polubić, a już na pewno nie głównego bohatera. Podobała mi się scenografia i nade wszystko mocna, sugestywna muzyka idealnie współgrająca z obrazem.
Film nie powala szybkością akcji, dramatycznymi scenami, więc może niektórych znudzić. Mnie się podobał.
A teraz pora sięgnąć po „Bel Ami” Maupassanta. Opowiedziana historia kojarzyła mi się ze Stendhalem, a klimat z Balzakiem, to dobra rekomendacja. Chyba trzeba wrócić do klasyków.

Uwodziciel
Bel Ami
produkcja: Francja, Wielka Brytania, Włochy
premiera: 25 maja 2012 (Polska) 17 lutego 2012 (świat)
reżyseria: Declan Donnellan, Nick Ormerod
scenariusz: Rachel Bennette
muzyka: Lakshman Joseph De Saram , Rachel Portman
zdjęcia: Stefano Falivene
na podstawie: Guy de Maupassant "Bel-Ami" (powieść)
dystrybucja: Monolith Films
obsada:
Robert Pattinson - Georges Duroy
Uma Thurman - Madeleine Forestier
Kristin Scott Thomas - Virginie Rousset
Christina Ricci - Clotilde de Marelle




Królewna Śnieżka i Łowca

1 czerwca ubiegłego roku powędrowałam z Córką do kina w ramach prezentu z okazji Dnia Dziecka. Tego dnia w kinie królowały dwie Śnieżki. Wybrałyśmy premierową "Królewnę Śnieżkę i Łowcę", choć Córka wydawała się jednak zbyt młoda jak na ten film.
Mimo wszystko wybór był niezły. Widowisko zrealizowane z dużym rozmachem. Zapierające dech w piersi efekty specjalne (swoją drogą jakie diabelskie grzybki rosły w Mrocznym Lesie, że wywoływały tak koszmarne wizje?). I muzyka stosownie wzniosła - jak lubię.
Fabułka taka se. Dziwny misz masz druidyczno-chrześcijańsko-magiczny. Ale to w końcu baśń.
Bardzo, bardzo podobała mi się Charlize Theron w roli Ravenny - prawdziwa z niej wiedźma była. I jaka piękna. Nawet z plamami wątrobowymi i poparzoną, odłażącą skórą. Ravenna świetnie znała wartość piękna i była na tyle inteligentna, żeby wykorzystać swoją urodę, chociaż koszty były przerażające...
W kinie, w czasie napisów, zatrzymało mnie to  (potem trochę zniechęciło nadmierne podobieństwo do "Heavy In Your Arms") :


Niestety w filmie zagrała Kirsten Stewart. Daleko jej do urody Theron, ale to detal. Gorzej, że była tak mdła, że zbierało się na wymioty. Przemowa zagrzewająca do walki, nie posłała rycerzy do domku pod pierzyny chyba tylko dlatego, że scenariusz kazał im wznieść butne okrzyki. Ślizg do kanału ściekowego w czasie ucieczki z zamku był najlepszą sceną z jej udziałem. O ile to ona w niej zagrała...
Cóż jeszcze? Lubię w filmach, a szczególnie w baśniach i romansach, oglądać również przystojnych facetów (piękna kobieta była). I mam wrażenie, że coraz trudniej o to. Nie ma już przystojnych, uzdolnionych aktorsko facetów? A może to ja się zestarzałam i odstałam od rozumienia współczesnych wzorców piękna. Chris Hemsworth nie jest w moim typie, ale podobało mi się jak zagrał trochę prymitywnego twardziela. O Claflinie w roli Williama można zapomnieć, chociaż scenka "do you need a bowman?" była okrutnie zabawna.
Dzisiaj, a właściwie już wczoraj, znowu obejrzałam ten film. Zdania nie zmieniłam.
Miałam dodatkowo refleksję: jak nic będzie sequel. No i proszę - będzie!


Królewna Śnieżka i Łowca
Snow White and the Huntsman

produkcja: USA
premiera: 1 czerwca 2012 (Polska) 30 maja 2012 (świat)
reżyseria: Rupert Sanders
scenariusz: Evan Daugherty, Hossein Amini, John Lee Hancock

muzyka: James Newton Howard
zdjęcia: Greig Fraser
dystrybucja: United International Pictures Sp z o.o.

obsada:
Kristen Stewart - Śnieżka
Chris Hemsworth - Łowca
Charlize Theron - Ravenna

Bob Hoskins - Muir


piątek, 19 lipca 2013

Dom nad jeziorem




Obejrzałam po raz... sama nie wiem który. Nic na to nie poradzę, że podoba mi się ten film.
Historyjka słodziutka, trochę naiwna, romantyczna. Niespiesznie opowiedziana.
Akcja jest do obejrzenia raz, może dwa, jeśli chce się załapać niuanse czasowe i stwierdzić, że może jednak troszkę jej z logiką na bakier. 
Więc dlaczego oglądam ten film po raz kolejny?
Ponieważ jest pięknie sfotografowany. Miękkie, zrównoważone  długie ujęcia. Ładne światło. Pocztówkowo. Spokojnie. Bez galopady.

Dom nad jeziorem
The Lake House
produkcja: Australia, USA
premiera: 18 sierpnia 2006 (Polska) 16 czerwca 2006 (świat)
reżyseria: Alejandro Agresti
scenariusz: David Auburn

muzyka: Paul M. van Brugge (niewymieniony w czołówce) , Rachel Portman
zdjęcia: Alar Kivilo
dystrybucja: Warner Bros

obsada:
Keanu Reeves - Alex Wyler
Sandra Bullock - Kate Forster
Christopher Plummer - Simon Wyler







wtorek, 16 lipca 2013

Klub miłośników ginu i zupy z ostryg

I znów nie. Rozwleczony, przewidywalny romans. On - nastolatek z poetyckimi zapędami. Ona - dojrzała, lecz młoda jeszcze, żona 50-latka. Cała historia i jej tło budzi we mnie niesmak. Zdrada wśród modlitw i górnolotnych słów o wybaczeniu. Obrzydliwe.

Nancy Rossiter
"Klub miłośników ginu i zupy z ostryg"
tytuł oryginału "The Gin & Chowder Club"
tłumaczenie Nina Dzierżawska
Społeczny Instytut Widawniczy Znak, Kraków 2013

poniedziałek, 15 lipca 2013

Wszystkie smaki namiętności

Ona prowadzi farmę i zna się świetnie na uprawie roślinek, ale z konieczności musi zająć się również rodzinną restauracją, do czego daru nie ma wcale, a i czasu jej brakuje. Zatrudnia więc super ekskluzywnego szefa kuchni. Facet jest oczywiście ciacho mniam mniam. Tylko jako ten genialny kucharz jakoś niewiarygodny: szczupły, wysoki, muskularny, to jeszcze zniosę, ale non stop grzeje tequilę i jara szlugi - ludzie, to jak on czuje jakiekolwiek smaki?!
Ale nic to. Książka to soft pornosik, więc facet się w(s)pisuje ;-)
No to została mi jeszcze jedna książka i rzucam tę serię definitywnie...


Lilli Feisty
"Wszystkie smaki namiętności"
tytuł oryginału "Deliciously Sinful"
tłumaczenie Agnieszka Myśliwy
Społeczny instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2013

niedziela, 14 lipca 2013

Zapach deszczu






Nieeeee...
To było straszne, nawet mój mózg otępiały przez para-literaturę babską tego nie zdzierżył.
On - samotny ojciec, świetny, ale niemogący się wykazać manager. Ona - porzucona przed ołtarzem, młoda, genialna kreatorka perfum, której stres odbiera zmysł powonienia. Spotykają się i... no właśnie... mdło i z napęczniałym do niemożliwości chrześcijańsko-fatalistycznym patosem.
Przyjemna dla oka okładka, ładny tytuł, w środku kilka całkiem przyjemnych opisów zapachów. I to wszystko. Zdecydowanie nie polecam.



Kristin Billerbeck
"Zapach deszczu"
tytuł oryginału "The Scent of Rain"
tłumaczenie Joanna Dziubińska
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2012

Zmysłowa gra

Taka sobie książeczka. Na raz, na chwilkę.
Anielica i demon. On chce ją posiąść, ona chce go nawrócić. Miłość zwycięża. On się zmienia, ona mu ulega. Kilka mocno erotycznych scenek. I na dodatek nie wiadomo do czego potrzebne gobliny... nie, cofam to... po zastanowieniu: gobliny były najfajniejsze... zupełnie od czapki...
Kolejne dyrdymały o tym jak to facet się zmienia pod wpływem kochającej kobiety. Ktoś jeszcze wierzy w takie bzdury?
Okładka fajna.

Stephanie Chong
"Zmysłowa gra"
tytuł oryginału: "Where Demons Fear to Tread"
tłumaczenie Agnieszka Rewilak
Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2012
seria Otwarte dla Ciebie - Namiętność

sobota, 13 lipca 2013

Brave Festival: Houria Aïchi i L’Hijâz’Car oraz Cheong-bae


Houria Aïchi i L’Hijâz’Car
Sala Impartu nie była zbyt fortunnie wybrana, a może miejsce - dokładnie na wprost jednego z głośników - spowodowało, że pierwsze dżwięki mnie ogłyszyły i zmusiły do myślenia o błyskawicznej ucieczce, ale potem się poprawiło. Może zadziałał realizator dźwięku. Głośnik przestał brzęczeć, a zaczęły dobiegać do mnie dźwięki i rytmy absolutnie pochłaniające, nowe, nieznane wcześniej...

To było przeżycie. Z gatunku tych wpaniałach, mistycznych prawie...



http://www.youtube.com/watch?v=I8-WaJFJx7E

http://www.youtube.com/watch?v=pyWXRQQBz9g
http://www.youtube.com/watch?v=0OrCgon64HU

http://2013.bravefestival.pl/#events/6


Wcześniej, na rozpoczęciu festiwalu, byliśmy na występie koreańskiej grupy Cheong-bae. Wciągające, rytmiczne (te bębny są rewelacyjne), miejscami niezrozumiałe (jak występ tancerki w bieli), czasami zabawne, wręcz kuglarskie, jarmarczne. Po wyjściu zapytałam męża "Nie poczułeś się pod koniec jak w cyrku?" Mimo wszystko podobało mi się.

http://2013.bravefestival.pl/#events/7