Głosowanie uważam za swój obowiązek, co więcej jestem zdecydowanie za wprowadzeniem obowiązku uczestniczenia w wyborach. Mam szczęście, bo w wyborach mogę uczestniczyć od pamiętnego 1989, roku wyborów kontraktowych, w czasie których demokracja wygrała...
Na dodatek zawsze grzecznie wypełniałam ankiety sondażowe, żeby wcześniej poznać wynik, żeby można było analizować trendy... Wyniki analiz socjologicznych są interesujące.
Niestety cyrk po ostatnich wyborach samorządowych spowodował, że jakkolwiek na wybory pójdę, w dalszym ciągu hołdując zasadzie, że nieobecni nie mają racji, to nie poddam się żadnym badaniom exit poll. Dlaczego? Bo nie zgadzam się na stwierdzenia, że sondaże są bardzie wiarygodne od wyników głosowania. Nie są. Nigdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz