sobota, 22 marca 2014
Alessandro D'Avenia - Biała jak mleko, czerwona jak krew
Znowu sięgnęłam do biblioteczki Córki (lubię tam zaglądać, potem mamy kolejny temat do rozmowy) po książkę, którą, co tu ukrywać, sama wybrałam.
Tym razem spotkała mnie niespodzianka, bo bohaterem i narratorem jest 16-letni chłopak - Leo.
Książka jest fajnie, lekko napisana, trochę w bałaganiarskim stylu, ale nie jest ani bałaganiarska, ani lekka, choć czyta się ją łatwo.
Leo jest takim sobie zwyczajnym nastolatkiem. Nienawidzi szkoły, nie szanuje nauczycieli, pozjadał wszystkie rozumy, żyje własnym życiem, jest kopalnią złotych myśli w stylu "Greka jest dla ucznia jak otręby - trudna do przełknięcia i wydalana natychmiast po sprawdzianie, bez przenikania do organizmu", "...nauczyciele reprezentują gatunki chronione, co do których masz nadzieję, że wkrótce całkowicie wymrą" albo "Ignorancja jest jednak najwygodniejszym stanem, jaki znam. Kojarzy mi się z tapczanem przed telewizorem". Jednocześnie zadziwiająco dużo w nim uczuć do rodziców (chociaż też podszytych nastoletnią arogancją). Leo doświadcza różnych rodzajów miłości, uczy się rozpoznawać uczucia, musi się zmierzyć z potworną chorobą ukochanej i nade wszystko własnymi emocjami. Czasem bywa bardzo dziecinny, czasem zaskakująco dojrzały. A nade wszystko wydaje się wiarygodny.
Nie wiem jak tę historię odbierają nastolatki, Córka jeszcze po "Białą jak mleko..." nie sięgnęła. Ja się popłakałam, bo Beatrice obudziła mnóstwo lęków drzemiących pewnie w każdej matce... ale nie chodzi o budzenie potworów. To opowieść, która dotyczy ważnych uczuć: miłości, sympatii, zaufania, szacunku... w wielu wymiarach i postaciach.
Alessandro D'Avenia
Biała jak mleko, czerwona jak krew
tyt. oryginału: "Bianca come il latte, rossa come il sangue"
przekład: Alina Pawłowska
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2011
312 stron
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz