Pochodzę z domu, w którym się sporo czytało i z czasów, kiedy po książki ustawiały się kolejki. Żeby coś interesującego kupić, trzeba było mieć chody w księgarni (ja miałam w Ossolineum). Książki można było też dostać w skupie surowców wtórnych za makulaturę: do wyboru 4 tomy dzieł Mickiewicza, albo papier toaletowy... Poza tym szalała cenzura i wprawdzie żelazna kurtyna już nie istniała, to rynek wydawniczy był mocno wschodni. To były czasy...
Niestety po takiej obróbce, po odwilży, stałam się bibliomanką albo nawet bibliomaniaczką kupującą książki bez opamiętania.
Książki elektroniczne i e-papier uważam za genialny wynalazek: teraz sporą biblioteczkę mogę mieć stale przy sobie i oczywiście stale ją wzbogacam bez konieczności wstawiania do domu kolejnych regałów... Dbać przy tym muszę o gusty i możliwości (Młoda pochłania straszne ilości literek) czytelnicze moich najbliższych, no i o kasę niestety, więc na ebookowe łowy wyruszam niemal codziennie.
Po pierwsze zaglądam do Świata Czytników po codzienny raport Roberta Drózda z promocji dostępnych w niemal wszystkich większych ebookarniach. Warto przeglądać komentarze pod wpisami. Często, oprócz interesujących dyskusji, pojawiają się informacje o innych okazjach: do tej pory pluję sobie w brodę, że w ramach odwyku postanowiłam kiedyś nie zajrzeć po raz kolejny do komentarzy i umknęły mi bugi na Dicka w ebookach.Allegro. Z kometarzy pochodził działający blisko 2 miesiące kod rabatowy do Nexto, informacja o 20zł za zapisanie się do newslettera Wydawnictwa Literackiego, kod na 70% rabatu na ebooki w empik.com, że nie wspomnę, o co najmniej kilku linkach do pobrania bezpłatnych książek. Generalnie ludzie się dzielą informacjami, kodami i rabatami. Sama udostępniam tam czasem nadmiarowe kody do Woblinka, korzystałam też z udostępnionych przez innych kodów. Świat Czytników ma również całkiem przyzwoitą porównywarkę cen.
Kolejnym narzędziem, nie tylko do wyszukiwania promocji i porównywania cen, ale również pomocnym w ogarnięciu własnej biblioteczki jest serwis Upoluj Ebooka. Serwis między innymi zapisuje zmiany cen książek, więc po zalogowaniu można podejrzeć kiedy i w jakiej księgarni ebook był najtańszy. Oczywiście nie można w to wierzyć bezkrytycznie:
Oprócz tego po rejestracji w serwisie jest możliwość recenzowania książek, tworzenia własnej biblioteczki, generowania kodów rabatowych - idealne w przypadku np. ebooków.Allegro, gdzie kody łączą się z rabatami, czy ustawienia alertu na cenę: system wysyła informację, kiedy książka pojawi się w promocji (tu również zalecam ograniczone zaufanie). Upoluj Ebooka prowadzi również, własne programy marketingowe, jak choćby program lojalnościowy, czy promocje we współpracujących księgarniach.
Reszta, to już grzebanie indywidualne. Empik.com nie pokazuje się w żadnym z powyższych serwisów, a w newsletterach często nie ma informacji o ebookowych promocjach. Zdarzają się krótkie promocje, ogłaszane przez ebookarnie tylko w newsletterach (warto się zapisać, czasem są z tego nawet dodatkowe profity, np. teraz w ebookpoint podobno jest do pobrania pierwsza część "Pamiętnika nastolatki") albo na FB. Systematycznie zaglądam na Ravelo.pl - mniej więcej raz na 2 tygodnie zdarzają się gorące nowości za 9,90 zł. Całkiem spore promocje miewają również wydawnictwa, np Czarna Owca lub Wydawnictwo Literackie.
Zrezygnowałam z zapisywania się do kolejnych księgarń. Mimo Calibre, Dropboxa i Upoluj Ebooka już teraz mam problem z ogarnięciem biblioteczki. Wychodzę z założena, że jeżeli duża promocja zdarzyła się w jednej księgarni, zdarzy się i w drugiej, oczywiście za wyjątkiem wydawnictw i tytułów na wyłączność, np. poza Publio nie kupi się wydawnictw Agory, Woblink ma wyłączność na Znak, a CDP na SuperNową, a więc Sapkowskiego...
Trzeba też pamiętać o BookRage i całym stosie ebooków z publicznej domeny dostępnych na Wolnych Lekturach.
Jeszcze jedna rada: jeżeli zdarzy się bardzo niska cena na ebooka, którego bardzo chce się mieć, trzeba od razu kupować. Zdarzyło mi się, że w Publio krótko po północy pokazała się za 9,90 zł jakaś bardzo interesująca nowość. Byłam zmęczona, pomyślałam wzorem Scarlett "zajmę się tym rano", a rano w cenie dnia był już zupełnie inny tytuł... Kilka dni temu szykowałam się na "Syna" Nesbo w Ravelo. Promocja (9,90!) miała trwać do niedzieli, ale w niedzielę "Syn" kosztował już przeszło 20 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz