poniedziałek, 29 września 2014

Goa za 900 zł?

No i znowu mnie trafiło...
Od kilku tygodni sprawdzam klientce przeloty do Indii. Klientka ma konkretne wymagania dotyczące dat przelotów, za to port w Indiach jest jej obojętny. Ostatnio ceny spadły do około 2 tys., ale to i tak dla klientki zbyt dużo, więc dziś uszczęśliwiła mnie linkiem do mojego ukochanego (sarkazm) fly4free. A w linku rewelacja, czyli Goa poniżej tysiaka, ktoś nawet napisał, że wylot na Goa z powrotem z Bombaju ma za 200 eur. Takie ceny pojawiały się na irlandzkim i holenderskim ebookersie. Nie miałam szans przeanalizowania ceny, ale na 99% był to błąd polegający na nieprawidłowej kalkulacji tax.
Nie udało mi się nikogo namówić do wklejenia kalkulacji z etixa. Pod koniec dnia pojawiły się jakieś informacje o voidach biletów, ale zapewne część osób, które takie bilety kupiły, nawet na nie polecą. 
Miałam klientkę, która w podobny sposób kupiła 5 biletów: na lotnisku okazało się, że mogą polecieć - ta dam -  całe 3 osoby, bo o 2 biletach słuch zaginął. Bywa.
Sądząc po komentarzach, niektórzy zdają sobie sprawę, że kupują bilet, którego cena jest skutkiem błędu. Nawet gdyby wiedzieli, że za tego rodzaju błąd zapłaci agent (najprawdopodobniej personalnie jakiś irlandzki czy holenderski Kowalski), zapewne nie zrezygnowaliby z zakupu. I to prawo pasażera. Natomiast wypowiedź ze strony Fly4free jest arogancka:


i pachnie ścierwojadem niestety... Bo nie wierzę, że się nie orientują, że te mega-cuda to błędy, z których ktoś skorzysta, a ktoś się może mocno bardzo zdziwić. Kupując taki okazyjny bilet, trzeba przed wylotem sprawdzić, czy faktycznie bilet jest, czy są w nim wszystkie segmenty podróży. 
Dobrze by było, żeby był normalny kontakt z agentem. Zdarzyło mi się, że Malezyjczyk nie widział biletu jednej z pasażerek w rezerwacji dla 5 osób. Udało się rozwiązać problem w ciągu 3 minut. A co zrobić, kiedy agent nie odpowiada ma telefony i maile?
A tu puszczony jeszcze kretyński komentarz o "działaniach psujących wizerunek firmy"... Ludzie, rachunek ekonomiczny jest prosty: jeżeli sprawa dotyczy kilku biletów to duży agent podźwignie, kilkuset może nie chcieć finansować nawet gigant. 
Pracowało mi się przez moment w sporym biurze internetowym. Wystawialiśmy w sumie pewnie z kilkaset biletów dziennie głównie z rezerwacji przez stronę. Kto nie wyłapał gniota, płacił z własnej kieszeni. Niefajniutko. Ale może pod tym względem w Irlandii czy w Holandii mają lepiej i mogą olać, że wystawiają bilet o 250 eur tańszy niż powinien być.
Ale w sumie to zazdroszczę tym, którzy się załapali na taniej i polecą :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz