czwartek, 11 września 2014

promocja Ambera... podziękuję, jednak wolę Hyperversum

Amber raczej nie wydaje wiekopomnych dzieł. Mam wrażenie, że większość to czytadła, które raczej wcześniej niż później trafią do wyprzedażowych koszy w hipermarketach. I chociaż Amber nie kojarzy mi się z jakoś szczególnie wysoko, to dość chętnie sięgałam po ich książki, szczególnie młodzieżowe, które czyta też Córka.
No właśnie... sięgałam... 
Dziś Publio zaproponowało 1-dniową promocję na Ambera. Zainteresowałam się, bo poluję na książki Meg Cabot (prześmieszne), chciałabym umieścić na czytniku "Córkę dymu i kości" oraz "Dni krwi i światła gwiazd"... Kilka analogów stoi na półkach, ale jakoś wygodniej się nam wszystkim sięga po e-booki, więc miałam zamiar zaopatrzyć, głównie Młodą, w kolejne zestawy literek.
Pokusa była, ale zrezygnowałam. Dlaczego? Bo wydawnictwo puszcza papier taniej niż e-booki. "Triumf owiec" i "Sprawiedliwość owiec" kupiłam w zestawie za 7 (słownie: siedem) złotych. W cenach od 5 do 9 złotych były w księgarniach i marketach książki Cabot, Taylor, czy Hocking. Wycięte lasy, tony farby drukarskiej, transport... A e-booki nie tanieją. Podobnie jak Jaguar, Amber nie promuje książek elektronicznych. Obawiam się, że prędzej się skończą licencje, niż wydawnictwo puści taniej czytadełka. I dlatego zrezygnowałam z zakupu. W końcu sama zeskanuję i zrzucę na czytnik, albo po prostu poszukam na chomikuju. W końcu na półce papier stoi...

A póki co w zaskakującej cenie, 0 zł, pobrałam "Hyperversum" z ebookpoint i zgadnijcie: czy zrezygnowałam z zakupu drugiej części?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz