Szkoła już mnie wkurza. Nie pozwolili zamówić podręczników, "bo będą się zmieniać"... oczywiście nie pojawiły się żadne zmiany w liście umieszczonej na stronie szkoły w czerwcu. Niewiadomą pozostają tylko podręczniki do języków obcych, ale reszta książek ma być już. A guzik. Nie będę jeździła po księgarniach, podręczniki mają mi pięknie do domku dostarczyć i to z rabatem sensownym, więc troszkę czasu to wymaga. 2 dni roboczych co najmniej. A tu nie, bo zadania domowe już są. Z podręcznika, na zakup którego miał być cały wrzesień, że zacytuję "och, proszę się nie martwić, pierwszy miesiąc i tak jest bezpodręcznikowy...". No i qrwicy dostaję, a Córka jęczy, że jej książek trza.
Znajoma szefowej mojej poskarżyła się, że na podręczniki do I gimnazjum zapłaciła przeszło 7 stówek. Jesuuu...
Do ogólnie nerwowej atmosfery, bo piętrzy się różności moc, dołożyła swoje pralka, która po 13 latach pracy złożyła wypowiedzenie z głośnym trzaskiem, grzechotaniem i pozbawieniem prądu całego mieszkania. I teraz obczytuję fora i testy, przepytuję rodzinę i znajomych, oglądam pralki w wirtualu i realu, i dochodzę do wniosku, że każda decyzja zakupowa będzie zła (chyba że kupię Miele, na którą mnie nie stać :-D).
Bosche i Siemensy są świetne, ale tylko te z wyższej półki, bo reszta to chiński badziew. Samsungi super, i z grzałką ceramiczną i eco-bąbelkami, ale LG z direct drive są cichsze i mniej wibrujące, a gwarancję mają na 10 lat... ale tylko na silnik, a to co pada najszybciej to przecież elektronika, a wymiana programatora to 7 stówek + ekstrasy typu dojazd i montaż, że nie wspomnę, że coś tam, co się też psuje jest na sztywno połączone z bębnem i też naprawa się nie opłaca. Beko to tureckie byle co i co z tego, że gwarancja na 5 lat, jak nie można jej wyegzekwować. Niezłe niby jest Gorenje, ale to moje prało może i bezawaryjnie, ale tak sobie, a wirowania na 900 obrotów na wszelki wypadek nigdy nie nastawiałam, bo od 3ego roku przy 600 praleczka i tak wędrowała po łazience... Aaa.... Pomocy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz