Troszkę tego za dużo: czarownice, skandynawska mitologia, Salem, nieśmiertelność (w jakiejś dziwnej konwencji, bo co by się stało, gdyby umarła Joanna?), enigmatyczni błękitnokrwiści, romanse tysiącletnie i bardzo ludzkie... Bohaterki są dość sympatyczne, choć powierzchownie zarysowane.
Babskie czytadło dla rozrywki. Czytałam gorsze. Było, minęło, wracać nie ma potrzeby.
Nieco niepokojąca okładka przyciąga wzrok. Korekta troszkę w środku przyspała, ale troszkę, da się znieść. Tytuł polski zdecydowanie ciekawszy niż oryginalny :)
Zapach spalonych kwiatów
tyt. oryginału: "The Witches of East End"
tłumaczenie: Ewa Polańska
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz