Książka przeczytana natychmiast po premierze w listopadzie ubiegłego roku. Kupiłam e-booka, ponieważ w dniu premiery, a nawet tydzień po niej, wersję papierową można było tylko zamawiać, a w okolicznych księgarniach i molochach książkowych jej nie było. Pewnie dlatego, że to nie "Sezon burz" ani inne "Inferno". Potem podstępnie musiałam wyrwać Córce czytnik i już...
Do Camilleri'ego w wersji nie-montalbanowej podchodzę bardzo ostrożnie. O ile "Zniknięcie Pato" przeczytałam z przyjemnością, o tyle "Piwowar z Preston" zmęczył mnie straszliwie. "Kolor słońca" wydał mi się kiepską książeczką, choć może zwyczajnie jej nie doceniłam. "Kryjówki" wręcz się obawiałam... i niepotrzebnie. Niespecjalnie rozbudowana akcja ukazuje życie Arianny w różnych, przeplatających się wątkach osadzonych w różnym czasie i miejscu, prowadząc do logicznego zamknięcia opowieści. Notka wydawcy z całą pewnością ma podnieść sprzedaż i na dodatek jest streszczeniem całego jednego wątku, ale urok tej książki nie opiera się na akcji, niekoniecznie również na bohaterce, która momentami budzi zgrozę i zdumienie. Mój, no niech tam, zachwyt wzbudziła soczystość opowieści, wielowymiarowość doznań, umiejętne granie na wszystkich zmysłach. W "Kryjówce" słońce grzeje, woda się mieni, pot jest słony, a las pełen dźwięków. Smaki, zapachy, barwy wymieszane w pyszną całość, ale nie baśniowo-sielankową, bo nie pozbawioną również nutek odrazy. Chwała tłumaczowi.
"Kiedy poci się z gorąca pachnie soczystą trawą, a zapach jej potu ma barwę zielononiebieską".
Andrea Camilleri
Kryjówka
tyt. orygianału: "Il Tuttomio"
przekład: Jarosław Mikołajewski
Wydawnictwo Literackie, listopad 2013
172 strony
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz