poniedziałek, 28 października 2013

biletów liczenie...

Nie mogę pozbierać się po zmianie czasu. Chyba nie tylko ja, bo (prawie) nikt nie pisze, nie dzwoni...
W piątek szukając prostego połączenia z Warszawy do Zurichu zabawiłam się w porównanie cen biletów. Podróż dokładnie w tych samych terminach 22 - 30 stycznia. W pierwszej wersji nasz LOT, w drugiej szwajcarski Swiss. Bystre oko szybko spostrzeże, że przeloty są dokładnie o tych samych godzinach. Nie żeby skrzydło w skrzydło startowały z Okęcia 2 samoloty do Zurichu. Samolot jest jeden, akurat Swissa - dla uproszczenia, bo mógłby to być jeszcze Helvetic, ale kto by tam go znał ;) A kalkulacja wygląda tak:
 

I teraz najprostsze porównanie - czyli różnica w cenie całego biletu (zaznaczone na czerwono) blisko 100 zł. Czemu? A no po analizie ceny okazuje się, że LOT ma o 150 zł wyższą taryfę (czyli podstawę biletu) - zaznaczona jest na turkusowo. OK, Swiss chce za ten przelot 100 zł, LOT bierze 150 zł i jest gites, ale przecież różnica w cenie biletu to 90 zł... To przyjrzyjmy się tajemniczej opłacie YQ: to znana wszystkim opłata paliwowa. Wygląda na to, że LOT kupuje paliwo zdecydowanie taniej. Albo może ma mniej miejsc w samolocie i średnio musi zapłacić za mniej litrów na głowę pasażera... Nie wiem...
 Dzisiaj rzuciłam okiem na ceny przelotów do Paryża. LOT i Air France, każda linia własnym samolotem lata, za to bezpośrednio, można więc porównywać. I porównanie jest w rzeczy samej interesujące: różnica w podstawie biletu niewielka, zaledwie 46 zł na korzyść Francuzów, ale total, czyli całkowita cena biletu, jest zaskoczeniem, bo z jakiej racji bilet francuskich linii jest o przeszło 200 zł droższy od LOT-owskiego? Ano dlatego, że opłata paliwowa, u Air France'a zakodowana jako YR, to blisko 350 zł w porównaniu do niecałych 100 rodzimego przewoźnika. Ciekawostką jest to, że Air France do Paryża da się polecieć w cenie zbliżonej do LOT-u, ale przewoźnik nie zabierze naszego bagażu (zaznaczone na granatowo): pasażer leci za 51 zł w dwie strony, a jego bagaż za 167 zł. Ale śmieszne... A jeszcze śmieszniejsze jest to, że gdyby pasażer zechciał polecieć LOT-em z droższym, nierestrykcyjnym biletem, będzie musiał również więcej zapłacić za paliwo, prawie tyle samo, co lecąc francuskimi liniami:


A jakie cuda się dzieją przy przelotach transkontynentalnych, ale to już innym razem, bo czeka mnie szukanie biletów na Sri Lankę, albo do Birmy, albo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz