Zastopowało mnie "Realm of Power".
Czy ktoś pamięta serial "Czrne chmury", dzielnego Krzysztofa Dowgirda galopującego na swoim rumaku? Ha! I to była muzyka, dla której warto było po raz kolejny zobaczyć czołówkę przynajmniej do momentu pojawienia się Starosteckiej.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w "Realm of Power" Phoenixa pobrzmiewają nutki "Czarnych chmur" Waldemara Kazaneckiego. To podobne brzmienia charakterystyczne teraz dla "trailer music" czy "epic music".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz