Zizi December była dziennikarką w szmatławcu, teraz jest zooluską, zanimalizowaną, żyjącą na marginesie społeczeństwa w slumsach Johanesburga, oszukującą ludzi, by spłacić narkotykowe długi. Magiczną Cofką spleciona z leniwcem zyskała dar odnajdywania zagubionych przedmiotów, ale tym razem ma odszukać człowieka...
Powieść umiejscowiłabym gdzieś w okolicach urban fantasy. Sporo w niej afrykańskiej magii i afrykanerskich wtrąceń. Odniesienie do Pullmana i jego "Mrocznych materii" jest wyraźnie zasugerowane, ale "Zoo City" daleko do młodzieżowej fantasy.
Zgrabnie wstawione artykuły prasowe i maile nadają fabule wiarygodności (słowo daję, że szukałam u wujka Google' i cioci Wiki "aposymbionta". Chwała tłumaczce). Bardzo dobra konstrukcja, żywy język, często dosadny, sprawiają, że książkę czyta się świetnie, ale wymagane są naprawdę mocne nerwy: opisany świat jest okrutny, brutalny i przerażający.
Można doszukiwać się satyry na brukowe media, odniesienia do segregacji rasowej w RPA, czy reportaż ze slumsów Jo'burga, ale to przede wszystkim mocne, emocjonalne, mroczne fantasy. Bardzo dobre.
Lauren Beukes
Zoo City
tyt. oryginalny: Zoo City
przekład: Katarzyna Karłowska
Wydawnictwo Rebis, Poznań 2012
w wersji papierowej 384 strony
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz